sobota, 21 listopada 2015

Sisi... czyli szalona diwa agility

Sisi trafiła do nas gdy miała 8 miesięcy, pod koniec września 2014. Wynaleźliśmy ją na portalu allegro za 1 zł. Był jednak haczyk, myśleliśmy, że jest z Lublina który okazał się Lubinem… czyli zdecydowanie dalej, no ale cóż. Psiak od początku zachowywał się jak emocjonalna diwa, nasza wizyta w Lubinie obfitowała kałuże i masę szczekania ze strony Sisy. Luma siedziała cicho i była psim aniołkiem… chudym psim aniołkiem, bo Sisi wyglądała jak kiełbasa krakowska na cienkich nóżkach.

Przez całą podróż powrotną (dotarliśmy z powrotem koło 1 rano) Sisi siedziała cicho wraz z Lumą na tylnym siedzeniu. Następnego dnia zgodnie stwierdziliśmy, że Sisa jest psem z wadą ukrytą: szczeka o wszystko, wymusza, jest nienażarta, sika jak się zdenerwuje i niszczy drapiąc (ofiarami są zwykle drzwi lub oparcia krzeseł). Do późniejszych wad można było doliczyć skutki uboczne obżarstwa – biegunki i wymioty. Pianka do tapicerki/prania dywanów stała się przedmiotem prawie codziennego użytku.

No ale co z tym agility? Od czego to się wzięło? Od wizyty behawiorysty. To ona zasugerowała, że jak już się nieco wyciszy Sisi (polecamy kalmvet), zrobi szkolenie kennelowe, zacznie używać konga to przyda się jej zajęcie, które będzie ją angażować umysłowo i fizycznie. Wybór padł na agility. Od stycznia zaczęliśmy powoli robić ćwiczenia i kompletować sprzęt. W kwietniu pojechaliśmy na pierwsze treningowe zawody (Luma też startowała, ale cóż, dopiero teraz ma poważne treningi i szanse). Coraz to więcej ćwiczyłyśmy i po paru tygodniach udało się po raz pierwszy zająć jakieś miejsce na podium zawodów treningowych, dokładnie trzecie w biegu agility.

Październik był pod znakiem pierwszych zawodów ZKwP w Katowicach i w Gdyni. Katowice odbyły się dzień po zjeździe cavalierów w Zakopanem i obfitowały w niespodzianki – srebrny medal (II miejsce w agility 0) i puchar za III miejsce w biegu łączonym (w czym Sisi zajęła I miejsce w pierwszym biegu agility 0). Teraz biegamy w klubie i szykujemy się na openy w następnym roku.

niedziela, 8 listopada 2015

Luma... czyli Chrumszczyn


Słów kilka o starszym z tytułowych cavisiów z odzysku - Lumie.

Luma została znaleziona na gumtree w maju zeszłego roku. Przebywała w Radomiu, podobno musiała zostać oddana (a w rzeczywistości chciano ją sprzedać za 900 zł...) z powodów rodzinnych. Pojechaliśmy, zobaczyliśmy. Psiak nieco kontaktowy ale jakoś otępiały, bardzo mały jak na 1,5 roku. Wiedzieliśmy, że musimy ją stamtąd zabrać (nie do końca uwierzyliśmy w historie, bo skoro pies tyle czasu spędził w jakimś domu to musi mieć chociaż obrożę czy miskę, nie mówiąc o zabawce, a Luma została nam wydana bez niczego). Spokojnie zniosła podróż, a my nie do końca byliśmy przygotowani, bo myśleliśmy że chociaż zabierze ze sobą obrożę czy smycz a tu klops.

Na pierwszy rzut poszedł weterynarz, przed którym musieliśmy się tłumaczyć, że to nie my doprowadziliśmy psa do takiego stanu: 3,99 kg wagi (cały kręgosłup wyczuwalny a CKCS zaczyna się od 5 kg), bardzo duży kamień na zębach, zapalenie obydwu uszu (o czym dowiedzieliśmy się parę dni później), bardzo duże braki w szczepieniach (wścieklizna zrobiona dopiero parę dni przed wydaniem, tak samo jak reszta szczepień). 

Jeżeli chodzi o psychikę, to też nie było zbyt dobrze. Nie umiała chodzić na smyczy, bała się wszystkiego, przy czym panicznie nogi i piłek. Bała się psów, sunie uchodziły w tłumie, ale Luma witała się tylko z ludźmi a nie z ich psami. Powoli zaczęłam socjalizację i pracę nad Lumą. Zdjęcie poniżej przedstawia Lumę po tygodniu u nas.

Musieliśmy czekać prawie rok, żeby odrosło jej futerko. Tyle samo czekaliśmy i pracowaliśmy nad nią, żeby Luma stała się jednym z najgrzeczniejszych cavisiów. Parę miesięcy później pojawiła się u nas Sisi, czyli drugi caviś z odzysku. Razem tworzą zgrany duet. Sisi to Pinky a Luma to Mózg. Dlaczego akurat Luma jest Mózgiem? Bo jest niczym jakaś szara eminencja, niby cicha woda, ale jak już się wkurzy i zawarczy/zaszczeka to psy odskakują zdziwione.


Dla porównania zdjęcie z jesieni 2015 (Z.Rutkowska Photography), Luma zaczyna biegać agility na zawodach treningowych i jak na razie jeszcze nic nie zdobywa, bo się disuje. Głównie biega Sisi bo to zalecił jej behawiorysta.